Troska o środowisko to w ostatnim czasie nie tylko bardzo ważne, ale i popularne zagadnienie. Nic dziwnego, że modne stały się wszelkie produkty oraz opakowania, opisywane jako ekologiczne. To natomiast daje pole do popisu tym, którzy chcieliby osiągnąć korzyści, podkoloryzowując nieco rzeczywistość i przedstawiać jako „eko” rzeczy, które wcale takie „eko” nie są.
Co to jest greenwashing?
Greenwashing to zjawisko, które ma sprawiać wrażenie, że produkty, bądź też firma, która je wytwarza, zostały przygotowane w taki sposób, by być przyjaznymi środowisku. Sam termin „greenwashing” po raz pierwszy wykorzystał Jay Westerveld, poświęcający się ochronie środowiska. To połączenie słów z języka angielskiego – „green”, czyli „zielony” (tu „zielony” oznacza po prostu „ekologiczny”) i „withewash”, czyli „wybielanie” (dosłownie można to przetłumaczyć jako „mydlenie oczu”). Takie praktyki niestety prowadzi wielu przedsiębiorców, chcących wypłynąć na fali produktów opisywanych jako „eko”.
Przykłady zjawiska greenwashingu – w jakich branżach?
Zjawisko greenwashingu jest obecne w wielu branżach. Mogą je wykorzystywać chociażby firmy kosmetyczne, przedstawiające swoje produkty jako ekologiczne, ponieważ zawierają naturalne składniki. Wiele z nich, dla podkreślenia tego faktu, umieszcza się w zielonych, kojarzących się z naturą, opakowaniach. W rzeczywistości jednak sprzedawane preparaty mają w swoich składach także wiele sztucznych substancji, a naturalne składniki stanowią zaledwie niewielki procent całości. Swojego czasu dość głośna była też kampania reklamowa marki Palmolive. Firma ta zdecydowała się na promowanie swoich produktów, tworząc „zieloną ścianę” na przystanku autobusowym. Sęk w tym, że to, co wyglądało jak świeży mech, było w rzeczywistości chrobotkiem, zasuszonym i pomalowanym na zielono.
Greenwashing bywa też obecny w branży węglowej. Warto w tej sytuacji wspomnieć ekogroszek, wykorzystywany jako paliwo do kominków. Przedrostek „eko” sugeruje, że będzie to towar przyjazny środowisku. Tymczasem paląc nim w kominku, użytkownik wcale nie troszczy się o środowisko bardziej niż w przypadku, gdyby zastąpił go węglem.
Warto też wspomnieć o działaniach, jakie mają miejsce w branży bankowości. Banki inwestycyjne bardzo często zwracają uwagę na to, że posiadają swoje aktywa w proekologicznych projektach. Odbiorcy przekazu marketingowego nie wiedzą jednak, że w rzeczywistości to zaledwie ułamek tego, w co inwestują.
Greenwashing opakowań, czyli kiedy „eko” bywa nieekologiczne?
W branży opakowań także obecny pozostaje greenwashing. Tak na przykład opakowania biodegradowalne, choć przez wiele firm są zachwalane jako w pełni ekologiczne, tak naprawdę potrzebują określonych warunków, by rzeczywiście ulec biodegradacji. Obecnie rzadko da się je tak po prostu zapewnić, a to oznacza, że wcale nie są tak bezpieczne dla środowiska, jak przekonuje większość posługujących się nimi firm.
W przypadku opakowań kartonowych zdarza się, że ich producenci chwalą się faktem, że do ich spajania używają kleju roślinnego. Trzeba jednak mieć świadomość, że to żadna nowość ani „poświęcenie” z ich strony – kleje pochodzenia zwierzęcego nie nadają się po prostu do łączenia kartonowych elementów.
Warto też powrócić do branży kosmetycznej. Bardzo często opakowania, w których znajdują się poszczególne kosmetyki, są tworzone w taki sposób, by wzbudzać skojarzenia z produktami ekologicznymi. Do ich ozdabiania wykorzystuje się motywy roślinne, kolory ziemi, a także farbę, mającą imitować papier.
Greenwashing – jak nie dać się oszukać i wybierać świadomie?
Oczywiście, są sposoby, by nie dać się nabrać na greenwashing, stosowany przez rozmaite firmy. Kupując produkty, nie warto się kierować samym opakowaniem, a raczej jego wyglądem. Jego kolor, roślinne motywy czy tekturowa konstrukcja nie powinna od razu sugerować, że to, co się w nim znajduje, jest przyjazne środowisku. Należy również uważnie patrzeć na opisy i nie dawać się zwieść hasłami nawiązującymi do natury, takimi jak „naturalne składniki” czy „naturalnie odżywczy”. Nie ma też sensu sugerować się jednym składnikiem, specjalnie wyróżnionym przez producenta jako ten ekologiczny. Nawet jeśli obecnie jest na niego moda, wciąż pozostają pozostałe elementy składu, które nie zawsze muszą mieć cokolwiek wspólnego z naturą.
Zachowując ostrożność i stawiając na zdrowy rozsądek, można uniknąć przykrych rozczarowań, nie dając się nabić w butelkę.